Przejdź do głównej zawartości

Część 2.

Każdy nasz wspólny wieczór wyglądał tak samo. Mniej więcej. Piękna i przebojowa Sara wkraczała do klubu pewnym krokiem, zarzucając na ramię pasmo swoich blond loków i kilkukrotnie niby niewinnie machając rzęsami miała u stóp wszystkich facetów w lokalu. Wolni czy też zajęci - wszyscy wodzili za nią wzrokiem. Jakiś metr za nią kroczyłam ja, przeciętna niebieskooka brunetka, teoretycznie nie tak całkiem brzydka ale zdecydowanie bez "tego czegoś". Jako, że nie lubiłam skupiać uwagi na sobie, zawsze starałam trzymać się na uboczu, wypić kilka drinków, maksymalnie dwa razy zatańczyć z facetem, którego na trzeźwo nie tknęłabym nawet gałęzią, po czym upewnić się czy Sara jest w dobrych rękach i subtelnie wymknąć się do domu. Ona zawsze przygruchała sobie jakiegoś przystojniaka, który po kilku minutach praktycznie nosił ją na rękach i kupował pierścionek zaręczynowy wysadzany brylantami. Zawsze jej tego zazdrościłam, tego luzu, tej pewności siebie, tego wrodzonego uroku.
Tego wieczora miało być jednak inaczej.
- Mati, jako, że zaczynam się o Ciebie martwić, bo od rozstania z tym, no . . . Jak on miał? Nieważne . . . Praktycznie z nikim się nie spotykasz . . . - ciągnęła swój wywód Sara wysiadając z naszej taksówki jednocześnie sprawdzając czy jej czerwona sukienka mini nigdzie się nie podwinęła - . . . postanowiłam, że pójdziemy na podwójną randkę, super prawda?
Stanęłam jak wryta. Ona naprawdę była wariatką, ale nie sądziłam, że postradała zmysły aż do tego stopnia. W opiętej sukience dużo nad kolano , z mocnym makijażem i wysokimi szpilkami na nogach czułam się już wystarczająco niekomfortowo i szczerze mówiąc miałam nadzieję, że ta noc skończy się bardzo szybko. Bez żadnych niespodzianek. Na pewno nie takich.
Sara stanęła naprzeciwko mnie i niewinnie się uśmiechnęła. Światła neonu z nazwą klubu, do którego się wybierałyśmy oświetlały jej twarz, złociste włosy, nienaganny makijaż i śnieżnobiałe zęby dzięki czemu wyglądała jeszcze bardziej zjawiskowo.
- No wiesz . . . - zaczęła słodkim głosikiem , robiąc malutki krok w moją stronę jednak usilnie unikając spojrzenia mi prosto w oczy - . . . Konrad zaprosił mnie na randkę dziś wieczorem, no i kiedy rozmawialiśmy to . . .
- To co ? Musiałaś już mu wypaplać, że masz samotną przyjaciółkę i wymusić na nim , żeby wziął ze sobą jakiegoś fajnego kolegę? - Delikatnie uniosłam ton, nie ukrywałam, że cała ta sytuacja troszkę mnie wkurzyła. Przecież gdybym wiedziała, że to ma być jakaś podwójna randka to postarałabym się bardziej, żeby wyglądać jeszcze lepiej . . . Ech , kogo ja chciałam oszukać. Nie ma szans, żeby z moim wyglądem było lepiej. Po prostu gdybym wiedziała zwyczajnie bym nie przyszła. Przeziębienie, grypa jelitowa, pole do popisu jest dosyć szerokie, zawsze bym coś wymyśliła.
 - Nie Mati, to nie tak - Sara stanęła przede mną, spojrzała mi w oczy delikatnie przechylając głowę na bok. Od razu zmiękłam, widać było , że chyba faktycznie nie miała złych intencji. - Chciałam po prostu, żebyśmy sympatycznie spędziły ten wieczór. A jeżeli dwóch przystojniaków miałoby nam go umilić to co w tym złego? W najgorszym przypadku przynajmniej zaoszczędzimy na drinkach.
Sara uśmiechnęła się promiennie wyraźnie chcąc rozładować sytuację. Nie potrafiłam się na nią gniewać. Nie potrafiłam i nie chciałam.
- Przysięgam, że jeżeli ktoś kiedyś Cię zamorduje, na pewno będę to ja. - wzięłam Sarę za rękę i zdecydowanym krokiem poszłyśmy w stronę klubu. Z jednej strony słyszałam radosny chichot przyjaciółki, z drugiej modliłam się , aby wieczór, który z góry skazałam na porażkę dobiegł końca jak najszybciej.

Komentarze